Strona:PL Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



I.
OBIÓR.

Z Maryjenburskiej wieży zadzwoniono,[1]
Działa zagrzmiały, w bębny uderzono:
Dzień uroczysty w krzyżowym zakonie;
Zewsząd komtury do stolicy śpieszą,
Kędy, zebrani w kapituły gronie,
Wezwawszy Ducha Świętego, uradzą,
Na czyich piersiach wielki krzyż zawieszą,
I w czyje ręce wielki miecz oddadzą.[2]
Na radach spłynął dzień jeden i drugi,
Bo wielu mężów staje do zawodu,
A wszyscy równie wysokiego rodu,
I wszystkich równe w zakonie zasługi;
Dotąd powszechna między bracią zgoda
Nad wszystkich wyżej stawi Wallenroda.

On cudzoziemiec, w Prusach nieznajomy,
Sławą napełnił zagraniczne domy;[3]
Czy Maurów ścigał na kastylskich górach,
Czy Ottomana przez morskie odmęty,
W bitwach na czele, pierwszy był na murach,
Pierwszy zahaczał pohańców okręty;
I na turniejach, skoro wstąpił w szranki,
Jeżeli raczył przyłbicę odsłonić,
Nikt się nie ważył na ostre z nim gonić,[4]
Pierwsze mu zgodnie ustępując wianki.

  1. Marienburg, po polsku Malborg, miasto obronne, niegdyś stołeczne krzyżaków, za Kazimierza Jagiellona przyłączone do Rzeczypospolitej Polskiej, później oddane w zastaw margrabiom brandeburskim, przeszło nakoniec w posiadłość królów pruskich. W sklepach zamku były groby wielkich mistrzów; niektóre dotąd ocalały. Voigt, profesor królewiecki, wydał przed kilku laty historją Marienburga, dzieło ważne dla historji Prus i Litwy.
  2. Insygnja wielkich mistrzów.
  3. Tak nazywały się klasztory, albo raczej zamki, po różnych krajach Europy rozrzucone.
  4. Dawne wyrażenie polskie: „combattre à outrance“.