Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/165

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    W zimowej nocy.




    Idzie z piosenką na ustach
    Przez śniegu zaspy zimowe
    I nie wie, gdzie mu wypadnie
    Na nocleg położyć głowę.

    Choć noc już ziemię pokrywa
    A wszędzie pustka wokoło —
    On w swej samotnej wędrówce
    Bez trwogi idzie wesoło.

    Patrzy na pola zmrożone,
    Na cieniem pokryte drzewa,
    I nie przerywa piosneczek,
    Lecz dalej tak sobie śpiewa:

    „Tyś mi nie straszną — o, nocy! —
    Chociażeś mroki rozsiała
    Tak gęste, jakbyś na zawsze
    Nad światem panować miała;