Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczę mówi: „Na co mi uroda?
„Na co w sercu słodkich wzruszeń tyle?
„Szkoda marzeń serdecznych, ach, szkoda!
„Wszystko zniknie jako sen, za chwilę.”
Na to młodzian: „Szczęścia nikt nie mierzył
„Dnia długością, lecz tem, co mu dano:
„Bóg ci skarby uczucia powierzył,
„Byś kochała i były[1] kochaną.”

Młodzian mówi: „Ach, w tym życia boju,
„Co wre ciągle przede mną i we mnie,
„Próżno szukam szczęścia i spokoju!
„Poco żyję, gdy walczę daremnie?”
Na to usta dziewczęcia milczały,
Lecz rączkami oplotła mu szyję...
Wątpliwości jako śnieg stopniały —
I nie pytał więcej: poco żyje?




  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – była.