Przejdź do zawartości

Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.2.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy się biały powój wije
Około olszyny, —
Oplatają chłopca szyję
Rączęta dziewczyny.

Gdy na żniwo czas nadchodzi
I żyta się bielą, —
Przysięgają sobie młodzi
Że ich nie rozdzielą.


∗             ∗

Gdy szron potem trawkę zwarzy,
Zmarszczy listki suche, —
Coś ojcowie radzą starzy
Jak wydać dziewuchę.

Gdy w cieplejsze ciągną światy
Wędrowne bociany, —
Wraca z niczem z ojców chaty
Chłopiec ukochany.

Gdy upadną pierwsze śniegi, —
Dziewczyna rozpacza,
Bo przychodzą na przeszpiegi
Swaty od bogacza.

Gdy nastaje dzionek krótki, —
Trzaska jeździec z bicza,
Ojciec wnosi kielich wódki,
Zięcia grosz oblicza.