Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— No! tak, to dobrze, zaczynasz być rozsądnym. Czy sądzisz żem ja o tem nie myślała i nie szukałam sposobu aby wywieść cię z tych skrupułów, i pokonać na przypadek tryumfowania z nich? Mogłam ci rzucić na drogę pugilares pełny biletów bankowych, których stałbyś się prawnym posiadaczem, bo nikt by się nigdy o nie nieupomniał: mogłam dla ciebie wymyśleć jakiegoś starego krewnego, który umierając zrobiłby cię dziedzicem: wołałam jednak postąpić sobie szczerze, i otwarcie powiedzieć ci: „Podzielmy się.” I z tego punktu rzeczy biorąc, wzywam cię mój sąsiedzie, abyś obejrzał stajnie moje, nad któremi obiecałam ci ogólny nadzór: wybierz się ze mną na konną przejażdżkę, bo bardzo lubię podobne spacery i jestem do nich przyzwyczajoną.
Tristan podał rękę hrabinie i oboje zwrocił się ku Villi. Młoda kobieta weszła pierwsza, i wskazała Tristanowi ścieszkę tak białym piaskiem usypaną, że zdawała się być mleczną drogą, prowadzącą w prawą stronę domu. Tam się znajdowały oddzielone stajnie: z jednéj strony cztery cugowe konie, a z drugiéj dwa wierzchowe. Tym ostatnim Henryka chciała oddać wizytę. Ledwie tam weszła, udała się