Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a nareszcie niedbale położył się w ogromne łużko na podniesieniu ustawione, za którego zasłoną, można było znaleść potrzebną ciemność, i utrudzony podwójnie podróżą i myślami skończył tę scenę uśnięciem.
Gdy się obudził, słońce już dawno było po zachodzie, wstał i zbliżył się do okna, lecz ujrzał tylko gwiazdy w milczeniu migające. Wszystko było spokojne: księżyc jednym promieniem oświecał cały dom Henryki. wysokie drzewa kołysały się lekko, od których cienie jakby mary suwały się zwolna: nie było nic słychać, tylko tysiączne małe szelesty, które razem złączone tworzą właśnie ciszę nocy.
Zegar wybił północ, Tristan czuł że do jutra nie potrafi już usnąć, a jak człowiek pierwszy raz oglądający miejsca w których długo ma pozostać, chciał korzystać z téj tajemniczéj i przychylnéj godziny, do zaczerpania całéj poezyi jaką podobne chwile w sobie zawierają. Zszedł więc do ogrodu któremu się przyjrzéć nie mógł, zaczął go przebiegać, odwracając się za najmniejszym szelestem, przez tę instynktową obawę zrządzoną nocą, — odgłosem przedmiotów około których przechodzimy, a którego w dzień z obojętnością i bez wzruszenia słucha-