Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czyżbymci zrobiła przykrość? przyjacielu.
— Nie pani; czy możnaby kogo zranić tak miłym głosom? Lecz ten twój głos pani, chociaż tak dźwięczny i harmonijny, jednmé słowem obudził smutne myśli uśpione w głębi serca mego i bolesne wspomnienia, które na chwilę nadziei miejsca ustąpiły.
— Ah no! ponieważ ja zraniłam, ja powinnam ranę zagoić: Powiedz, cóż mogłabym na to zrobić?
— Nic pani, chybaby tylko abyś zawsze była równie dobrą, jak dotąd nią byłaś, dla służącego Józefa, a dla niewolnika Tristana.
Henryka uśmiechnęła się i niewiedząc prawie o tém, ułożyła uśmiech zarazem smutny i wdzięczny.
— Czy myślisz pan, mówiła daléj młoda kobieta, że nie jestem już zdolną powziąść myśli głębokiéj i dopełnić czynu świętego, dla tego że widziałeś mnie pustą i lekką? nie sądź tak, wyrzekła prawie z goryczą i wymówką: Bóg udzielił kobiecie podwójnéj władzy, że może przywieść do zapomnienia przeszłości i dodać ufności na przyszłość, i mnie Bóg dał część dobra, którego udziela wszystkim. Zobaczysz, że nie jestem złą, że Ludwika przybędzie: że ją