Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mu wiele mówić, każde utrudzenie, każde wzruszenie zaszkodzić mu może.
Ludwika zeszła, weszła do pokoju starca, który postrzegłszy ją uśmiechnął się, nie tylko ustami ale duszą całą.
— Jak się masz przyjacielu? odezwała się do niego Ludwika.
— Dobrze, moje dziecię, zamknij najpierwéj okna, już teraz nie potrzebuję tyle powietrza, i posłuchaj mnie.
Ludwika uskuteczniwszy polecenie, siadła przy łóżku chorego.
— Przypominasz to sobie pewnie, com ci dawniéj powiedział, że jedynie raz wżyciu mojém zdarzyło mi się mimowolnie czyn niedobry popełnić: znając mnie, możesz sobie wystawić, że byłoby największém nieszczęściem dla mnie gdybym umarł, nie naprawiwszy złego. Doznana dzisiejszego poranku słabość, ostrzega mnie, że długo żyć nie mogę; zawołałem cię, abyś w mojém miejscu i imieniu podjęła się uskutecznić to, czego mi może śmierć wypełnić nie dozwoli.
— Czego się o siebie obawiasz mój przyjacielu? jesteś już przecie uratowanym.
— Ja się nie obawiam moje dziecię, ale wy-