Wiedziałaż Ludwika o mojéj w Amszterdamie bytności? żądałaż zbliżenia się ze mną, i dla tego ten sposób wynalazła? Gubię się w domysłach! w każdym razie, najroztropniéj nie wywoływać gwałtownością wypadków.
W takim to usposobieniu przybył nasz bochater przed wytworne i zamknięte sztachety, a przez nie ujrzał śliczny ogród, w głębi którego ukazywał się przecudny nie wielki domek biały cały ustrojony winogronem i wonnemi czepiającemi się roślinami.
Najszczególniejszém zdarzeniem, dom ten bardzo był podobny, jak to się zdarza między braćmi bliźniętami, do domu w którym był przemieszkiwał Tristan w Auteuil.
Nie bez wielkiego wzruszenia zrządzonego takiém przypomnieniem, Tristan zadzwonił.
Odgłos dzwonka rozległ się po ogrodzie: ogromny pies zaszczekał, a ogrodnik przyszedł bramę otworzyć.
— Czy jest pan Mametyn? zapylał Tristan.
— Pani jest, ale pana nie ma w domu.
Wzrastało pomięszanie naszego bohatera.
— Czy pan życzy sobie zobaczyć się i pomówić z panią? zapytał po niejakim czasie ogrodnik.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1351
Wygląd
Ta strona została przepisana.