Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Niestety! może być.
— Nie żartujmy, odpowiedział śmiejąc się doktór; czy ten Tristan uczciwy chłopiec?
— To ci zaręczam.
— No! to w takim razie ja go do siebie zabiorę.
— O wcale nie. Ja go zatrzymuję.
— Ależ twoja żona?
— Moja żona może go kochać lub nienawidzić, to mnie bardzo mało obchodzi. Gdyby w samych początkach była się na niego uskarżała, to nie ręczę, czybym się był nie starał jéj dogodzić, lecz teraz to już zapóżno; kocham Tristana, i żądam szczerze, aby w moim domu pozostał.
— Na cóż ci on potrzebny?
— Wychowuje i uczy wszystkiego mego syna.
— Więc to jest bardzo uczony człowiek?
— O! powiadam ci że to jest kosztowna perła, skarb.
— I istotnie, przywiązałeś się do niego?
— Niezmiernie, powiadam ci.
— Żebyś nie wiem jak przywiązał się do niego, zaręczam, że żona twoja, późniéj na swoim postawi.
— Jakąż daje przyczynę moja żona, nienawiści swojéj do Tristana?