Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wcale nie. Naprzód późno wróciłem, potém moja żona bawiła się muzyką i grała ostatnią myśl Webera, z taką siłą i precyzyą, iżby to wielce pochlebiało wielkiemu kompozytorowi.
— Doprawdy?
— Zaledwie wytrzymać można było, Czy nic nie słyszałeś?
— Nie.
— To tylko przez grzeczność tak mówisz.
— Nie, jakkolwiek mocno grała pani Va-nDick, nie mogłem jednak słyszeć.
— A więc musiałeś wychodzić? odparł Van-Dick z uśmiechem.
— Nie, byłem w swoim pokoju, ale mocno spałem.
— To jesteś bardzo szczęśliwy.
— A jakżeż dzisiaj ma się pani Van-Dick?
— Jeszcze jéj nie widziałem. Musi być znużoną?
Van-Dick i Tristan przechadzali się jeszcze czas niejaki po ogrodzie, gdy służąca przyszła oznajmić, że śniadanie gotowe.
Obydwa udali się do sali jadalnej, już zajętéj przez panią Van Dick, która kazała zapuścić firanki, tak, że wchodząc ze światła, zaledwie