Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tristan, jak się można domyśleć, powrócił dopiero na sam obiad.
Eufrozyna na nawo zrobiwszy tualetę, podwójnie była rozgniewaną, raz, że napróżno czekała, a drugi raz, że napróżno się przebierała; ale skoro się ukazał Tristan, uraza uleciała, a cień jéj tylko ukazał się oczom przybyłego, nie pozostawiwszy nawet na czole kupcowéj, żadnéj chmurki, które oznaczają ślad minionéj burzy.
— Jak się ma Edward? zapytał Van-Dick, siadając do stołu.
— Cokolwiek lepiéj, mój przyjacielu.
Te tylko słowa zmięszały się z brzękiem widelców i talerzy podczas obiadu, Van-Dick bowiem miał wiele do myślenia: Tristan nie był usposobiony do prowadzenia rozmowy z swym gospodarstwem, a Eufrozyna nie mogłaby dokładnie powiedzieć o czém myślała.
Po obiedzie, Van-Dick powiedział jeszcze jedno słowo: wychodzę.
I wyszedł.
Tą razą, nie było sposobu wymknąć się Eufrozynie.
— Nic nie mówiłeś podczas obiadu, panie Tristan, czyś nie słaby? zapytała.