Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rze zająłem się malarstwem, znajdując w téj sztuce największą rozrywkę; oprócz tego grałem na wiolonczeli, a głos melancholiczny tego instrumentu, w takiéj był harmonii, z usposobieniem mego umysłu, tyle mnie zachwycał, jak gdybym słyszał płacz przyjaciela, chcącego mnie pocieszyć rzewliwością swoją.
— „Trzy miesiące upłynęły: Karol siedział ciągle w Londynie, gdzie go interessa zatrzymywały: przestał pisywać do mnie, bo pewnie znudziło go to, że nie odbierał odemnie odpowiedzi.
— „Otwierając i zamykając drzwi, postrzegałem niekiedy starego pana wchodzącego lub zchodzącego ze schodów; raz zagadał do mnie, nie wiem już o czém. To był najpierwszy glos ludzki (wyjąwszy służącego mego) który mi zadźwięczył w uszach, od czasu mojéj samotności i oddalenia się od ludzi.
— „Zapytałem mego służącego, o jego nazwisko, a ten znów zapytał się odźwiernego.
— „Ten stary pan, był antykwaryuszem dość zamożnym, wydającym swój dochód na skupywanie obrazów; przepędzając życie