Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przechodzą z ręki do ręki, i które mogą bez najmniejszego podejrzenia spoczywać całe życie na sercu. Pan wszystko odgadujesz, odparła Eufrozyna, czerwieniąc się i rzucając poufne spojrzenie na Tristana, nie można przed panem nic ukrywać: tak jest, życzę sobie mieć podobny portret. Poczém Eufrozyna rzuciła okiem ku oknu, a Willem zdawał się zrozumieć to spojrzenie, co chciało wyrzec: „Myślę o tobie.”
Następnie Tristan powstawszy rzeki sam do siebie: „portretem z nią się z kwitujęt“.
— A cóż! pan wstajesz? zawołała pani Van-Dick, tonem, jakby miała powiedzieć:
„Jakto, twoja matka nie żyje?
— Tak jest, pani.
— Pan odchodzisz?
— Nie, idę tylko do syna pani, któremu mam dać dzisiaj pierwszą lekcyą.
— Dla syna, opuszczasz matkę?
— Muszę koniecznie.
— Idź więc panie Tristan, ale po skończonéj lekcyi proszę wrócić, trochę sobie porozmawiamy; bo niema rozmowy, jak z Francuzami.
— Jeżeli Pani pozwolisz...
— Rozkazuję! po czém pani Van-Dick znowu wyciągnęła rękę ku Tristanowi, który zniósł od-