Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/905

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie było wątpliwości, koń pochodził ze stajni księcia Andegaweńskiego.
Podejrzenia hrabiego poczęły być zatrważająco.
Książę przybył z tej strony.... musiał bywać często, bo jeden koń przywiązany, a drugi zna drogę.
Monsoreau wniósł, że gdy go traf naprowadził na ślad, za tym śladem dalej iść potrzeba.
Był to krok stosowny jako dla wielkiego łowczego i jako dla męża zazdrosnego.
Lecz gdyby z tej strony muru pozostał, nicby nie zobaczył.
Przejście było łatwe, albowiem w murze były stopnie, jakby wykute, a dąb przeszkadzający wejściu, podcięte miał gałęzie.
Zaledwie pan de Monsoreau wszedł na szczyt muru, pod jednym z drzew spostrzegł mantylę niebieską i męzki płaszcz czarny.
Mantyla niezawodnie była kobiecą, płaszcz do mężczyzny należał: widział prócz tego, że mężczyzna z kobietą przechadzali się tyłem odwróceni do muru, lecz twarze ich liście zasłaniały.
Nieszczęściem, pan de Monsoreau, nie przyzwyczajony był do przełażenia murów, a gdy ce-