Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/890

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Widzę go... Hej!... Ribairac!.. Tutaj.
Równie pośpiesznie, jak dwaj poprzedni jeźdźcy, przybył Ribeirac.
— Otóż i bójka — mówił nowo przybyły — wyborna gratka. Witam was, przyjaciele.
— Dalej! uderzmy — rzekł Entraguet.
Straże spojrzały na siebie i na nowy posiłek, jaki przybył oblegającym.
— Panowie — rzekł kapitan — szereg nasz źle jest ustawiony, radziłbym pół obrotu w prawo.
Mieszczanie posłuszny rozkazowi, wykonali ten obrót.
Prócz tego, postawa wojenna trzech rycerzy, nowy strach w nich obudziła.
— To pewnie tylko straż przednia — mówili między sobą, chcąc znaleźć pozór do ucieczki.
— Gwałtu! gwałtu!
— Pali się! pali! krzyczeli.
— Nieprzyjaciel! nieprzyjaciel! — wołali inni.
— Jesteśmy ojcami, mamy żony i dzieci, dalej w nogi, kto może!
Wskutek rozmaitych krzyków, z których wszystkie jeden cel miały, ogromny tumult zrobił się na ulicy, a kije zaczęły spadać na głowy ciekawych, przeszkadzających strwożonym uciekać.
W tej chwili, hałas doszedł na plac zamko-