jest moim, a pan co masz smak wytrawny, później go ocenisz...
— Panie Dawidzie, czegom tu przyszedł szukać? — dodał po chwil.
— Reszty kijów, których ci nie dodałem, kiedyś przez okno wyskoczył.
— Bynajmniej; oddam je temu, kto mi je dać kazał, bądź o to spokojny. Ja przyszedłem tu po genealogię pana Piotra de Gondy, którą ci oddano przed chwilą.
Dawid zbladł.
— Jaką genealogię? — rzekł.
— Panów Gwizyuszów, którzy jak wiesz, w prostej linii pochodzą od Karola Wielkiego.
— A więc jesteś szpiegiem? ja cię tylko trefnisiem być sądziłem.
— Dla twojej przyjemności będę jednym i drugim, bo chcę aby cię powieszono, i abyś się śmiał serdecznie.
— Aby mnie powieszono?
— Wysoko, a krótko. Zapewne nie masz ochoty być ściętym?
— A jak togo dokażesz?
— Bardzo prostym sposobem, prawdę tylko wyśpiewam.
Trzeba ci wiedzieć, kochany panie Dawidzie
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/544
Wygląd
Ta strona została przepisana.