Jak wiemy, jeden Quelus z obrońco w króla został żyjący, a i ten w krotce umarł w pałacu Bussego, gdzie go Chicot zanieść kazał.
Król był nie pocieszony.
Trzem ulubieńcom wspaniały pomnik kazał postawić, na którym w naturalnej postaci z kamienia byli wykuci.
Postanowił fundusze na nabożeństwa za ich dusze, a sam w codziennych modlitwach dodawał:
— Panie! ulituj się duszom: Quelusa, Schomberg i Maugirona.
Przez trzy dni, Crillon pilnował księcia Andegaweńskiego, któremu król wieczną zaprzysiągł nienawiść i któremu nigdy nie przebaczył.
Przy końcu września, wczasie, w którym chciałby króla pocieszyć, gdyby się dało, gaskończyk odebrał list datowany z opactwa Beaune.
Był on świecką ręką pisany:
„Powietrze jest przyjemne w naszej prowincyi i winobranie w Burgundyi powinno być cudowne; powiadają, że król, nasz pan Najjaśniejszy, któremu jak się zdaje, ocaliłem życie, jest smutny.
Przywieź go panie Chicot do mojego opactwa, a poczęstuję go winem z roku 1550, które