Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Rzecby można, że przymawiacie komuś — odezwał się Schomberg.
— Niestety! — odpowiedział Entraguet.
— Co to znaczy? — zawołał Quelus.
— Szukaj komu zbrodnia korzystną. — pomruknął Livarot.
— A!... panowie, wytłumaczcie się jaśniej — rzekł Maugiron głosem piorunującym.
— Dlategośmy przybyli — odpowiedział Ribeirac i teraz więcej niż kiedykolwiek mamy powodów mordowania się...
— A więc prędzej szpady do ręki — rzekł d’Epernon.
— Pilno ci panie gaskończyku — rzekł Livarot — nie tak śmiało śpiewałeś, kiedy nas było czterech przeciwko czterem.
— Alboż nasza wina, że was trzech tylko? — zapytał d’Epernon.
— Tak, wasza wina — odpowiedział Entraguet — on zginął, boście woleli, aby był w grobie, niż na ziemi; ucięto mu rękę, aby nic mógł utrzymać szpady; potrzeba było zgładzić go ze świata aby jego oczy was wszystkich nie olśniewały. Czy rozumiecie teraz, wszak mówię jasno..
— Dosyć, dosyć panowie — odpowiedział Quelus.
— Oddal się, panie d’Epernon, trzech bę-