Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zmienić treść rozmowy. — Bussy każ osiodłać konie.
— Osiodłać konie? na co?
— Pojedziemy do Meridor. Chcę Dyanę pocieszyć. Prócz tego, oddawna projektowałem te odwiedziny i nie wiem dla czego dotąd się zwlekły. Na honor, dzisiaj mam serce usposobione do komplementów.
— Teraz kiedy Monsoreau nie żyje — mówił do siebie Bussy — i kiedy jestem pewny, że jej nie zaprzeda księciu, mało mię obchodzi, czy będzie ją widział; gdyby chciał sam co działać, potrafię go odeprzeć. Ponieważ sposobność zobaczenia jej sama się przedstawia, korzystajmy.
Wyszedł, aby rozkazać konie osiodłać.
W kwadrans, kiedy Katarzyna spała, albo udawała sen, aby wypocząć po podróży, książę, Bussy i z dziesięciu dworzan, wszyscy konno, skierowali się ku Meridor, jadąc z przyjemnością, jaką rodzi czas piękny, zieloność i krew młoda.
Na widok licznego orszaku, straż zamku przybyła zapytać o nazwiska wizytujących.
— Książę Andegaweński! — zawołał Franciszek.
Straż zatrąbiła, a na to wezwanie przybyła służba na most zwodzony.
Po zamku biegali dworzanie, otwierano