Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po-zanim, za każdym stąpnieniem konia, wydawała odgłos zbroja, z któréj bezpieczeństwo dróg pozwoliło jéj panu chwilowo się oswobodzić.
Drugi, był równie jak jego pan, ubrany czarno, i zdawał się, ze sposobu ostrzyżenia włosów i koronki na głowie, dającéj się spostrzegać wówczas gdy uchylał pjuskę z uszkami z sukna czarnego, iż należał do niskiego rzędu duchowieństwa. To przekonanie stwierdzał widok mszału, który trzymał pod pachą, i którego rogi i klamry srebrne, dosyć pięknéj złotniczéj roboty. jasno błyszczały mimo zużycia oprawy.
Tak wszyscy czteréj jechali: panowie marząc, służący gawędząc, kiedy przybywszy na zakręt, gdzie droga dzieliła się na trzy odnogi, rycerz zatrzymał swego konia, i czyniąc znak swemu towarzyszowi, aby podobnie co i on uczynił:
— Oto tu, — rzecze — Janie, obejrzyj dobrze okolice na około, i powiedz mi co o niéj myślisz.
Ten do którego mówiono, spojrzał w około siebie, że zaś okolica z położenia ziemi zdawała się przyjazną do zasadzki:
— Na prawdę, — rzekł, — panie Espaing, to dziwne miejsce: ja oznajmiam z mej strony, że nie zatrzymał; bym się nawet na czas, w którym możnaby zmówić trzy Ojcze nasz i trzy Zdrowaś Marja, gdybym nie był w towarzystwie rycerza tak dostojnego jak ty jesteś.
— Dziękuję za grzeczność, panie Janie; poznałem twoją zwyczajną dworskość, teraz czy przypominasz