Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobrze życzy temu rycerzowi francuzkiemu, czemuż nie poseła go w miejsce pazia, który mu jest tutaj potrzebnym? Każę go odprowadzić czterem moim ludziom, a oddając list królowi, znajdzie sposobność pozyskania łask, których tak pragniesz dla niego.
Chytrość Maura owładnęła na chwilę don Fryderyka, lecz Fernand przyszedł mu na pomoc.
— Zdaję mi się rzecze do don Fryderyka, że do króla kastylskiego trzeba posłać list przez Hiszpana. Z resztą, na mnie padł pierwszy wybór, i ja pragnę zachować zaszczyt tego posłannictwa.
— Dobrze, odpowiedział don Fryderyk, nic nie zmieniemy, cośmy postanowili.
— Książe jesteś panem, odpowiedział Mothril; i my wszyscy powinniśmy słuchać jego rozkazów, których ja, naprzód oczekuję.
— Względem czego?
— Względem odjazdu, czyż nie umówiliśmy się że będziemy jechać nocą jak wczoraj? Wasza królewska mość czy byłeś zdrów po wczorajszéj nocnéj jeździe?
— Jak najlepiéj.
— A więc dobrze! nie mamy więcéj jak godzinę lub dwie dnia, odrzekł Mothril, czas zatem jechać.
— Wydaj rozkazy, bądź gotów.
Mothril wyszedł.
— Słuchaj, rzecze don Fryderyk do Fernanda, mamy do przebycia rzeczkę, która spływa pod sierra di