twarz króla, czy W. K. Mości wiele zależy na zachowaniu Ferrarego?
— Naturalnie że mi wiele na tem zależy.
— A więc N. Panie, nieźle byłoby go na jakiś czas oddalić. Uważam że powietrze neapolitańskie w tej chwili jest nader niezdrowe dla niego.
— Tak sądzisz?
— Więcej niżeli sądzę, jestem tego pewnym.
— W takim razie jak najspieszniej trzeba go odesłać do Wiednia.
— Jest to podróż utrudzająca, ale czasami bywają trudy zbawienne.
— Wreszcie pojmujesz, Eminencjo, że chcę raz zakończyć tę sprawę i dla tego zwrócę Cesarzowi, zięciowi mojemu, depeszę w której przyrzeka że natychmiast po mojem wkroczeniu do Rzymu rozpocznie kroki wojenne, i zapytam co myśli o tem wszystkiem.
— I aby się nie domyślano niczego, W. K. Mość dziś jeszcze z całym dworem wyjeżdża do Neapolu, mówiąc Ferraremu aby dzisiejszej nocy przybył do mnie do San Leucio i wykonał moje rozkazy, jak gdyby one były twojemi, N. Panie.
— Cóż wtedy?
— Wtedy ja piszę do cesarza w imieniu W. K. Mości, przedstawiam mu nasze domysły i proszę żeby odpowiedź przysłał pod moim adresem.
— Doskonale; ale Ferrari wpadnie w ręce Francuzów, drogi muszą być strzeżone.
— Ferrari uda się przez Benevent i Foggia do Mantredonii, tam wsiada na okręt do Tryestu, z
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/899
Wygląd
Ta strona została przepisana.