odbywało się na polu bitwy. Postanowiono odłożyć 15.000 franków na sprawienie nowego ubrania i obuwia dla żołnierzy, resztę odesłano, to jest prawie cztery miljony do Francji.
W liście do Dyrektorjatu, donosząc o swojem zwycięztwie i nazwiskach tych, którzy się odznaczyli, Championnet zdawał rachunek z trzech miljonów pięciu czy sześciu kroć stu tysięcy franków rozdzielonych i mających już swoje przeznaczenie; potem prosił panów dyrektorów aby go upoważnili do wzięcia tej samej sumy czterech tysięcy franków, jaką rozdzielił między innych generałów, ale nie pozwolił sobie wziąść ich samowolnie samemu.
Noc była nocą zabawy. Ranni tłumili jęki aby nie zasmucać towarzyszów broni, o umarłych zapomniano. Czyż nie dosyć im było że zginęli w dniu zwycięztwa?
Król siedząc w Rzymie wkrótce powrócił do swoich zwyczajów neapolitańskich. W sam dzień bitwy z eskortą 300 ludzi wybrał się na upolowanie dzika do Corento, a że niepodobieństwo było zebrać w Rzymie sfory dobrych psów, kazał w furgonach pocztowych sprowadzić swoje psy z Neapolu. Poprzedniego dnia wieczorem, odebrał od generała Mack depeszę z Baccano, pisaną o drugiej po południu; była ona w tych słowach:
„Najjaśniejszy Panie, mam zaszczyt donieść Waszej Królewskiej Mości, że dziś zaatakowałem przednią straż francuzką, która po silnej obronie została zniesioną. Nieprzyjaciel stracił pięćdziesięciu ludzi, a my dzięki Opatrzności, mamy tylko dwóch
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/794
Wygląd
Ta strona została przepisana.