Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/781

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bitwy i swoją rezerwę rozstawił na okopach góry na której szczycie sam zostawał.
Oficerowie służbowi otaczali go, w pogotowiu do roznoszenia rozkazów wszędzie gdzie zajdzie tego potrzeba.
Z ogniem spotkał się pierwszy dowódzca brygady La Hure; ustawił on swoich ludzi przed wioską Regnano rozkazawszy rozebrać pierwsze domy. Żołnierze atakujący La Hure’a byli ci sami którzy wczoraj w Baccano wyrżnęli więźniów. Mack poił ich krwią, tak jak to robią z tygrysami, nie aby im dodać więcej odwagi ale dzikości. Silnie natarli na pozycją. Ale w armii francuzkiej były tradycje o odwadze wojska neapolitańskiego, które nie robiły z nich widma bardzo przerażającego dla naszych żołnierzy; La Hure z 15 półbrygadą, to jest z tysiącem ludzi, odparł to pierwsze natarcie z wielkiein zdziwieniem neapolitańczyków, natarli oni jeszcze gwałtowniej i zostali po raz drugi odparci. Wtedy kawaler Micheroux, dowodzący kolumną nieprzyjacielską, kazał się zbliżyć artylerji, i zburzyć pierwsze domy gdzie byli w zasadzce nasi tyralierzy; domy te wkrótce się zawaliły, zostawiając swych obrońców bez schronienia. Wtedy nastąpiło chwilowe zamięszanie z którego skorzystał generał neapolitański, kazał się rzucić na wioskę kolumnie z trzech tysięcy ludzi i ci zdobyli ją.
Ale z drugiej strony La Hure uporządkował swoje wojsko za załomem gruntu w ten sposób, że w chwili kiedy neapolitańczycy wychodzili z wioski, przyjęto ich tak rzęsistym ogniem, że z kolei mu-