— Tak, jest ich siedm.
— Wolnoż mi zapytać, które to?
— Księżna de Caviati, nosząca imię Emilji, księżna de San Manco, Eleonora, markiza San Clemente, Elena, księżna de Termoli, Elżbieta, księżna de Tursi, Eliza, markiza d’Allavilla, Eufrozja, i hrabina Policastro, Eugenja. Nie rachuję lady Hamilton, noszącej imię Emma; ona nie należałaby do podobnej oprawy. Widzisz więc pan, że mamy siedm osób skompromitowanych.
— Tak, odparł Acton śmiejąc się, ale z tych siedmiu osób, dwie nie są już w wieku odpowiednim do podpisywania listów jedną literą.
— To prawda. Pozostaje więc pięć. Cóż dalej?
— Dalej, rzecz bardzo prosta i dziwię się nawet, że Wasza Królewska Mość raczy jeszcze słuchać dalszego ciągu mego planu.
— Cóż chcesz kochany Actonie, są dnie, że czuję się prawdziwie głupią; zdaje mi się, że jestem właśnie teraz pod wpływem tego napadu.
— Wasza Królewska Mość widzę, chętnie powiedziałaby mi komplement, jaki powiedziała samej sobie.
— Tak, bo niecierpliwisz mnie swojemi omówieniami.
— Niestety Pani! nie nadaremnie jest się dyplomatą.
— Kończmy!
— Koniec będzie w dwóch słowach.
— Powiedz więc te dwa słowa! rzekła zniecierpliwiona królowa.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/594
Wygląd
Ta strona została przepisana.