Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/505

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie potrzeba było powtarzać Peppinowi dwa razy pierwszego rozkazu, otoczył żonę ramieniem i podnosząc wzrok dziękczynny ku niebu, przycisnął ją do piersi.
Ale w chwili, kiedy zwracał ku niej oczy, z nieokreślonym wyrazem miłości, która wreszcie zadowolnioną być miała po długiem oczekiwaniu, i zbliżał usta do ust Franceski, rozległ się wystrzał broni palnej, po nim dał się słyszeć świst kuli, a następnie huk głuchy.
— O! o! zawołał ambasador, zdaje mi się że ta kula dla mnie przeznaczoną była.
— Mylisz się pan, wyjąkał Peppino, chyląc się do nóg Franceski, przeznaczoną jest dla mnie.
I w tejże chwili strumień krwi z ust mu popłynął.
Franceska wydała krzyk rozpaczy i padła na kolana przed umierającym mężem.
Wszystkich oczy zwróciły się w stronę zkąd strzał wypadł; lekki dymek błękitnawy wznosił się o sto kroków może, pomiędzy topolami.
Ujrzano wtedy pomiędzy drzewami młodego człowieka, który zaczął się szybko wdzierać na górę z fuzją w ręku.
— Braciszek Michał! braciszek Michał! zawołali obecni.
Uciekający zatrzymał się na rodzaju platformy i gestem pełnym groźby:
— Nie nazywam się braciszkiem Michałem, zawołał, od tej chwili nazywam się Fra Diavolo.
I w istocie, pod tem imieniem dał się poznać