Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tych szczęśliwych wypadków, tyczących się zawodu bibljotekarza, które pozbawiały go prawie przytomności.
— Ach! mój drogi bracie, zawołał, czy nie znalazłeś przypadkiem Serenca z roku 1661.
— Nie, mój kochany Clemencie, ale wystaw sobie moją radość; znalazłem Persa z roku 1664.
— Znalazłeś?... a to dopiero odkrycie — hm. Ale ileż to razy mówiłeś mi: „znalazłem“, a kiedy przyszło do oddania w mowie będącego egzemplarza, wpychano ci jakiegoś fałszywego Elzevira, jakąś edycję ze sferą, zamiast z drzewem oliwnem lub z wiązem.
— Tak, ale nigdy nie dałem się złapać, bo takiego starego jak ja lisa, nie tak łatwo oszukać. Zresztą Dura właśnie donosi mi o owem szczęśliwym odkryciu, a Dura nie wypłatałby mi żadnego figla. Idzie mu o dobrą reputację. Przeczytaj list: „Mości książę, przybywaj jak najprędzej, z radością ci donoszę, że znalazłem Persa z 1664 roku; z winetą składającą się z dwóch bereł skrzyżowanych na tarczy; jest to wspaniała edycja z marginesami szerokiemi na piętnaście linji“.
— Brawo bracie i pójdziesz jak się spodziewam zaraz do Dury.
— Biegnę do niego; będzie mnie to kosztowało najmniej 80 dukatów, ale mniejsza o to! tobie się kiedyś moja bibljoteka dostanie, a jeżeli na szczęście znajdę Terenca z 1661 roku, stanę się panem zupełnego zbioru, a czy wiesz ile jest wart kompletny zbiór Elzevira? Dwadzieścia tysięcy dukatów, jak jeden grosz.