Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/378

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byłoby dla twego chorego gdyby wróżka dowiedziała się o pielęgnowaniu go przez innego doktora. Staraj się więc oddalić ją abym mógł zobaczyć chorego.
— Właśnie o tem myślałam i to samo chciałam ci powiedzieć kochany przyjacielu, powiedziała Luiza. Teraz kiedy sam to odgadłeś, pójdź; wejdziesz do sąsiedniego pokoju, ja oddalę Nanno pod jakimkolwiek pozorem i wtedy, wtedy kochany doktorze, mówiła składając przed nim ręce jak przed Bogiem, wtedy ocalisz go, wszak prawda?
— To sama natura ocala moje dziecko, nie zaś my, odrzekł Cirillo. My jej pomagamy tylko. Mam nadzieję że zdziałała ona już dla naszego chorego wszystko co tylko dało się zrobić. Ale nie traćmy czasu, w tego rodzaju wypadkach, spieszny ratunek ważną gra rolę w uleczeniu. Jeżeli trzeba ufać naturze, nie należy jednak pozostawiać ją dowolnie.
— Pójdźmy więc, rzekła Luiza.
Wyszła pierwsza, doktór udał się za nią. Przeszli długi szereg pokojów należących do San Felice, potem otworzono drzwi łączące dwa domy z sobą.
— Ah! rzekł Cirillo, zauważywszy kombinację która przypadkiem tak dobrze posłużyła, to doskonale. Rozumiem... rozumiem... On nie jest u was, jest u księżnej Fusco. Jest Opatrzność, moje dziecko.
— I spojrzeniem w niebo, Cirillo podziękował tej Opatrzności, w którą ogólnie doktorzy nie wierzą.
— Więc to prawda, że on powinien b}ć ukryty?...
Cirillo domyślił się co Luiza chciała przez to powiedzieć.
— Przedewszystkiem, bez żadnego wyjątku, ro-