Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/932

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— List wyraźnie wskazuje zajazd pod „Pięknym rycerzem”.
— Dzięki, panie — rzekł młodzieniec, ściskając mu rękę. O!... przebacz mojej niegrzeczności i mojemu głupstwu. Wiesz dobrze, że dla mężczyzny, który szczerze kocha, nic nie ma oprócz jego ulubionej, widząc cię zaś chodzącym około tego domu, sądziłem, że ona czeka ciebie.
— Nie mam panu co przebaczać — odpowiedział Ernauton z uśmiechem, albowiem przez chwilę te same co tobie, przychodziły mi myśli.
— I nic mi nie mówiłeś?.. o! ty nie kochasz.
— Na honor, posłuchaj pan, nie miałem prawa. Te wielkie panie są dziwaczki, często lubią mistyfikować...
— Dobrze, dobrze, panie Carmainges, ale ty tak jak ja nie kochasz... jednakże...
— Co jednakże? — powtórzył Ernauton.
— Jednak jesteś szczęśliwszym.
— A! więc okrutni ludzie w tym domu mieszkają?
— Panie de Carmainges — rzekł Joyeuse — od trzech miesięcy jak szaleję za tą kobietą, a jeszcze nie miałem szczęścia słyszeć jej głosu.
— Do dyabła!.. toś pan nie daleko zaszedł... Ale słuchajmy.
— Czego?