Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/881

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dalej słychać było szczęk broni i glos pana de Vesins:
— Barykadować ulice, kopać rowy, zamykać domy.
— O!... — rzekł Tureniusz — który słyszał ten głos, oblężenie miasta skończone, mój biedny Vesins.
I mówiąc to wystrzelił z pistoletu i ranił go w rękę.
— Jesteś w błędzie Tureniuszu — odpowiedział Vesins — dwadzieścia twierdz jest w Cahors, jeżeli jedna wzięta, dziewiętnaście zostaje.
Pan de Vesins bronił się przez pięć dni i pięć nocy; brać musiano dom po domu, ulicę po ulicy.
Szczęściem dla świtającej fortuny Henryka Nawarskiego, za nadto zaufał murom i garnizonowi i dlatego nie przywołał Birona.
Przez pięć dni i pięć nocy Henryk dowodził jak wódz i walczył jak żołnierz; przez pięć dni i pięć nocy sypiał na kamieniu i budził się z toporem w dłoni.
Codzień nową, podbijał ulicę, nowy plac, nowy zaścianek; co noc garnizon usiłował odbić zdobycz dzienną króla.
Nakoniec, w nocy z czwartego na piąty dzień, nieprzyjaciel strudzony zdawał się pozwalać na spoczynek armii protestanckiej.