Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/822

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dział odrazu Henrysiu?... A! przepraszam, mniemałem... zdało mi się, że mówię do króla Francyi. Ale bo ten dobry Henryś tak mię popsuł. Czemu żeś mi tego odrazu nie powiedział Najjaśniejszy panie? już odchodzę.
— Chwała Bogu, wiedziałem, że pamiętasz zawsze, iż jesteś prawdziwym szlachcicem. No, wstań i idź bo widzisz, że czeka mię piękna noc, rozumiesz?
Chicot wstał i utykając, doszedł do drzwi.
— Do widzenia Najjaśniejszy panie, i dobranoc, dobranoc.
— Bądź zdrów przyjacielu, a śpij dobrze.
— A ty Najjaśniejszy panie?
— Sza.
— A prawda, sza.
I otworzył drzwi.
— W korytarzu znajdujesz pazia, który ci wskaże twój pokój. Idź.
— Dziękuję, Najjaśniejszy panie.
I Chicot wyszedł, ukłoniwszy się jak najniżej; ale skoro tylko zamknął drzwi za sobą, natychmiast znikł wszelki ślad jego pijaństwa; zrobił trzy kroki naprzód, ale natychmiast wrócił i przyłożył oko do dziurki w zamku.
Henryk właśnie otwierał drzwi nieznajomej,