Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/771

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A zatem pani utrzymujesz, iż takiemi wieściami pogardzać należy?
— Najzupełniej. Najjaśniejszy panie, a mianowicie my królowie tak czynić winniśmy.
— Dlaczegóż to my?
— Ponieważ będąc przedmiotem wszelkiej rozmowy, zanadto mielibyśmy do czynienia, gdybyśmy się każdą zajmowali.
— Dobrze, sądzę, że masz słuszność moja droga, i nastręczę ci doskonałą sposobność do zastosowania filozofii twojej.
Małgorzata mniemała, iż nadeszła stanowcza chwila, przywoławszy więc na pomoc całą odwagę, rzekła dosyć pewnym głosem.
— Zgoda, Najjaśniejszy panie, z całego serca, Henryk odezwał się głosem grzesznika mającego wyznać bardzo ciężką winę.
— Wiadomo pani jak mocno obchodzi mię moja córka Fosseuse?
— A! ha!... — zawołała Małgorzata widząc, że mu o nią idzie, a przybrawszy trumfującą minę dodała:
— Tak, tak, mała Fosseuse, twoja przyjaciółka?
— Tak pani, zawsze jednym tonem odpowiedział Henryk, mała Fosseuse.