Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Był on odważny i uległy losowi, lecz należał do rzędu istot energicznych, które bronią się, aż do ostatniej chwili życia z wytrwałością i potęgą, na jakie podrzędne dusze prawie nigdy zdobyć się nie mogą.
Król zarówno jak i naród dostrzegli tę nieustanną myśl Salcèda.
Katarzyna, ze swojej strony, trwożliwie śledziła najmniejsze nawet poruszenie nieszczęśliwego; atoli zbyt oddalona, nie mogła śledzić kierunku jego spojrzeń i dostrzedz ciągłej ich gry.
Za przybyciem skazanego, w tłumie jakby mocą czarów, wzniosły się dwa piętra mężczyzn, kobiet i dzieci; ilekroć zjawiała się nowa głowa po nad ruchomą powierzchnią, którą już czujne oko Salcèda zbadało zaraz, on ją rozpoznał i rozebrał w jednej sekundzie, która jednak w tyle wzburzonym człowieku więcej znaczyła niż całogodzinne rozważanie, drogie bowiem i kosztowne dlań ostatnie chwile żywota, podwoiły a raczej stokroć podwyższyły w nim wszelkie jego zdolności.
Potem, zmierzywszy szybkiem jak błyskawica spojrzeniem tę twarz nową i nieznaną, Salcède znowu stawał się ponury i gdzie indziej zwracał swą uwagę.