Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/662

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A! przebacz pani — rzekł Ernauton, ale ja znowu teraz nie niepojmuję.
— Tak jest, pojmuję, że aby mię widzieć, chwyciłeś się pan podstępu i wszedłeś tutaj.
— Ja podstępu! A! źle pani o mnie sądzisz; niewiedziałem, że panią kiedykolwiek jeszcze ujrzę, spuściłem się jedynie na los, który już po dwakroć rzucił mię na twoję drogę pani; lecz nigdy nie chwytałem się podstępu. Dziwny jestem, i nie we wszystkiem podzielam zdania drugich.
— O! ho! powiadasz pan żeś zakochany, a miałbyś skrupuły względem sposobu ujrzenia osoby, którą kochasz? A to pięknie! z nieco szyderczą dumą rzekła dama, otóż jam wcale nie wątpiła, że pan masz skrupuły.
— Cóż panią o tem przekonało, jeżeli wiedzieć wolno?... — spytał Ernauton.
— Niedawno spotkałeś mię pan w lektyce, poznałeś mnie a jednak nie udałeś się za mną.
— Miej się pani na baczności — rzekł Ernauton, bo wyznajesz, żeś na mnie zwróciła uwagę.
— A! piękne mi wyznanie! Alboż niespotykaliśmy się w okolicznościach, które mnie szczególniej dozwalają wyjrzeć przez drzwiczki skoro pan przejeżdżasz? ale nie, pan oddaliłeś się ga-