Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/624

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz gdy wspomniał o liście, który mu pan de Mayenne powierzył, Loignac zawołał:
— I pan masz list?
— Mam panie.
— Do dyabła, ta okoliczność zasługuje na uwagę — odparł kapitan, zaczekaj pan na mnie albo raczej pójdź ze mną.
Ernauton udał się za panem de Loignac i przybył z nim na dziedziniec Luwru.
Czyniono tam właśnie przygotowania do wyjazdu króla; przyrządzano ekwipaże, a pan d’Epernon przypatrywał się przejeżdżaniu koni, które niedawno królowa Elżbieta angielska darowała Henrykowi III-mu; tego dnia miano po raz pierwszy zaprządz do królewskiej karety wspomnianą parę koni, najdoskonalej dobranych.
Loignac zostawił Ernautona przy wejściu na dziedziniec, sam zaś zbliżył się do pana d’Epernon i pociągnął go za połę płaszcza.
— Nowiny, Mości książę — rzekł — wielkie nowiny!
Książę natychmiast opuścił otaczające go osoby i przybliżył się do schodów, któremi król miał przybyć.
— Mów panie de Loignac, mów.
— Pan de Carmainges przybywa z za