Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/480

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Względem czego, dostojny panie?
— Pan mi odtąd zawsze udzielać będziesz wiadomości podobnych.
Paulain wahał się, bo mu chciano narzucić rzemiosło trochę za nadto drażliwe.
— I cóż?.. — spytał książę — czy już przeminęło owe szczytne poświęcenie się pańskie?...
— Nie, Mości książę.
— Mogę więc liczyć na pana?...
Poulain przezwyciężył się i odpowiedział.
— Tak jest.
— Ja sam tylko posiadam tę tajemnicę?..
— Tak jest, książę pan sam tylko.
— Idź, przyjacielu, idź z Bogiem, a pan de Mayenne niech się ma na baczności!
Powiedziawszy to, książę podniósł zasłonę, aby przepuścić Poulaina, a gdy spostrzegł, że ten już przebył przedpokój i znikł, pośpieszył do króla.
Król znudzony zabawą z psami, bawił się czemś innem.
D’Epernon przybrał minę zakłopotaną i stroskaną, lecz król swą ważną pracą zajęty, wcale na to niezważał.
Lecz ponieważ książę milczał uporczywie, król podniósł głowę i spojrzał na niego.