Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ćwiczenia z bronią?
— Tak jest, bo przecież komenderować, to rzecz bardzo utrudzająca.
— Komenderujesz wojennemi ćwiczeniami Jakobitów?
— A przynajmniej komenderować będę.
— Od jutra?
— Od dziś zaraz, jeżeli tego pragniesz.
— Komuż to przyszło na myśl, nakazywać mnichom obroty wojenne?
— Mnie, jak się zdaje — odrzekł Gorenflot.
— Tobie!?.. niepodobna.
— Owszem, bo nawet wydałem stosowne rozkazy bratu Boromeuszowi.
— Któż jest ten brat Boromeusz?
— A! prawda, ty go nieznasz.
— Cóż to za jeden?..
— Nasz podskarbi.
— Jak to, masz podskarbiego, którego ja nieznam?
— Zostaje tu dopiero od czasu twojej ostatniej bytności.
— Z kąd przybył ten podskarbi?
— Zalecił mi go książę kardynał Gwizyusz.