Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ej nie wskażesz nikomu, jeżeli ukrywać się nie przestaniesz. Ale, ale, cóż powiedział mieszczanin na naszą galanteryę?
— Miał przemowę do orkiestry. I patrz bracie, oto znowu mówić będzie!
W rzeczy samej Briquet, chcąc się jasno o całej rzeczy wywiedzieć, wstał aby po raz drugi zapytać naczelnika orkiestry.
— Milczeć tam, na górze — gniewnie zawołał Anna — cóż u dyabła, kiedy ci wyprawiono serenadę, to niemasz nic do powiedzenia, siedź zatem spokojnie.
— Serenadę, serenadę — jak najgrzeczniej odpowiedział Chicot — niechże przynajmniej wiem z jakiego powodu panowie mi ją wyprawiacie.
— Z powodu twojej córki, niedołęgo.
— Przepraszam, lecz niemam córki.
— No to z powodu twojej żony.
— Dzięki Bogu! nie jestem żonaty.
— A więc z twojego własnego powodu i dla twojej osoby.
— Tak jest, dla twojej osoby i jeżeli nie ustąpisz z balkonu.. — rzekł Joyeuse podjeżdżając ku Chicotowi
— Do pioruna! — zawołał Chicot — jeżeli