Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ziemi Lavalette do godności księztwa i na upiększenie jej po królewsku, nie mówiła mu nigdy: „Najjaśniejszy panie, nie wierz ludziom, którzy cię nie kochają, albo co gorsza, kochają tylko dla siebie“. Lecz skoro tylko spostrzegła, że się marszczy brew królewska, skoro usłyszała, że w chwili znudzenia oskarża Epernona o chciwość i obłudę, natychmiast umiała znalezć nielitościwe słowo, które obejmowało w sobie wszelkie skargi ludu i królestwa przeciw panu d’Epernon i wydrążało nową bruzdę w królewskiej nienawiści.
D’Epernon, choć niezupełny gaskończyk, z wrodzoną sobie przebiegłością i przewrotnością, zmierzył słabość królewską; umiał on ukryć ambicyę, której celu sam nawet jeszcze nie znał; lecz chciwość zastępowała mu miejsce busoli, jaką się kierował ku dalekiemu i nieznanemu światu, który przed nim zasłaniały jeszcze horyzonty przyszłości i rządził się według tej chciwości jedynie.
Skoro przypadkiem skarb był pełny, Epernon natychmiast pojawiał się z uśmiechem na ustach; skoro zaś przeciwnie, skarb był pusty, Epernon znikał z wyrazem pogardy na twarzy, ze zmarszczoną brwią i zamykał się bądź w swoim pałacu, bądź w którym z własnych zamków, gdzie płakał nad ubóstwem swojem póty, aż trafił w sła-