Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zachwycającą córkę, i bez żadnego przygotowania, dla zyskania nowego pacienta — może mu powiedzieć otwarcie: „Jesteś pan bardzo chorym”. Przy wrażliwem usposobieniu Edmunda, mogło by to tak źle nań oddziałać iż najzdrowszego w świecie człowieka położyłoby w lóżko. Miałem więc jednę myśl z panią, nie podzielając jednak z nią niepokoju.
— Chcesz mnie uspokoić Gustawie, — i dziękuję ci zato; moim synem z całą troskliwością ojcowską; tam gdzie ale ty sam dzielisz te obawy, kiedy opiekujesz się mój wpływ się kończy, tam twój się zaczyna, i dzięki ci, Edmand nie posiada żadnéj z wad właściwych mężczyznom jego wieku: nie gra w karty, nie pali, nie pije nigdy. Wszystko to, tobie jestem winną i nie potrzebuję ci mówić jaką wdzięczność czuję dla ciebie.
— Czy wie pani, jakiem magicznem słowem wstrzymuję Edmunda od robienia tego, coby mogło szkodzić jego zdrowiu?
— Nie wiem.
— Nie mówię mu nic więcéj nad te słowa: „To sprawi przykrość twojéj matce”.
— Więc on mnie kocha?
— Aż do ubóstwiania.
— Drogie. dziecko! westchnęla pani Pereux, — i ja go téż bardzo kocham, z tą tylko różnicą, że on może znaleść gdzieindziéj rozrywki, podczas gdy ja znajduję je w jego tylko tywarzystwie. Gdzie go nie ma tam dusza moja nie jest obecną. Od dwudziestu lat, nim tylko żyję. Pojmujesz więc mój przestrach na samą myśl,