Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pliwość moją; teraz dziękuję Boga za to com uczyniła. Czy pojmujesz, — Edmund, który miał tylko dwa lata do przeżycia, Edmund, którego zaślubiłam z tem bolesnem przekonaniem, iż pozostawi mnie nieządługo wdową, jest ocalony, przyszłość jest dla nas jak dla każdego innego pogodna, długie lata możemy żyć szczęśliwie, a widnokrąg nasz się rozpogadza! Oboje młodzi, oboje bogaci, kochający jedno drugie jak w pierwszych naszego szczęścia dzionkach, z takiemi przyjaciółmi jak wy, z takim ojcem jak mój, matką jak pani Pereux, czy-ż możemy czego więcéj żądać, czy-ż możemy czego się obawiać?
— Zapewne — niczego, odrzekła Laurencya.
— Tak więc, nie rozłączymy się nigdy, jedną rodzinę składać będziemy zawsze! Czy chcesz tego? Nasi mężowie kochają się jak bracia.
— Będziemy się kochały jak dwie siostry, przerwała pani Daumont ściskając Antoninę.
— Opuścimy te strony — mówiła daléj; moi rodzice nie lubią jednostajności. Będziemy podróżować, nic nie stoi temu na przeszkodzie; pospieszymy za jaskółkami; będziemy używali szczęścia wszędzie gdzie można być czworgu osobom, kochać się i powtarzać to sobie.
Najczęściéj pani Pereux brała udział w tych pogadankach poufnych i święta matka, któréj życie złączone było z życiem jéj syna, jedynie pragnęła nigdy się z niemi nie rozłączać; wiedząc iż tam będzie jéj najlepiéj, gdzie on się będzie znajdował.
Panu Devaux wybornie się powiodło z kuracyą