Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Antonino i powiedział: nie wiele już lat pozostaje mi do przeżycia, ale zależy od ciebie, abym czas pozostały mi przeżył szczęśliwy lub nieszczęsny, błogosławiony lub przeklęty. Poświęć się, stań się moją żoną, a przez ciąg kilku lat, które Bóg mi pozostawia jeszcze, wszystko co jest w człowieku mocy, wszystko co może on wynaleźć, lub o czem zamarzyć dla kobiety, którą kocha, — wszystko to zrobię, wynajdę, wymarzę dla ciebie. Poświęcenie, które dla mnie uczynisz, nie będzie rozciągać się po zagranice mojego życia. Raz umarły, — pozostaniesz wolną i młodą i będziesz mogła z nowym małżonkiem przedłużać szczęście, rozpoczęte ze mną. W imię twojej matki, która umarła, w imię mojéj matki, która umrze z żalu po mojéj śmierci, bądź moją Antonino, — a kiedy Bóg mnie wezwie do siebie, powrócę do niego z duszą pełną wdzięczności, za szczęście którego mi nie szczędziłaś. Uczyń to Antonino, a będziesz mogła sobie powiedzieć kiedyś: „spełniłam dobry uczynek. Był jeden nieszczęśliwy, który bezemnie umarłby niechybnie z bluźnierstwem i przekleństwami na ustach, a dzięki mnie. dzięki mojéj miłości, umarł on, żałując życia — ale nie przeklinając takowego”.
„Zobaczysz Antonino, jakiem to słodkiem będzie dla ciebie wspomnieniem w przyszłości, jak dumną będziesz z siebie. Potem — kto wie?...”
Edmund nie kończył rozpoczętego zdania. Pióro wypadło mu z ręki, Dziwna rzecz! myśl o nadziei oddawała go zwątpieniu.