Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyznaniem Nichetty; odpowiedziała jednak szybko z całą naiwnością swojéj duszy, jak gdyby odrazu odgadła iż miała do czynienia z sercem zdolnem do pojmowania jéj serca.
— Nic panna nie mów o téj chorobie jego matce, ocalemy go bez jéj o tem wiadomości.
— Miłość pani za wszystko starczy; Kdmund będzie dość szczęśliwy jak się dowie że ty go kochasz.
— Ależ ja tego nie powiedziałam...
— Pst! zawoła Nichetta ktoś nadchodzi.
Wistocie pani Aniela powracała i w téj właśnie chwili otwierała drzwi pokoju Antoniny.
— Tak więc, rzekła Nichetta dałam pani mój adres i jeżeli będziesz czego potrzebowała, proszę mi napisać słów parę to się zjawię.
Z trudnością byłoby Antoninie znaleźć odpowiedzi słowo; skinęła więc tylko na znak zgody.
Nichetta pożegnała się i wyszła.
— Będziesz miała swoją różową suknię, rzekła Aniela do Antoniny.
— Bardzo dobrze; oto czepeczek dla ciebie; podoba ci się?
— Rzeczywiście ma ponsowe wstążki. Ah! drogie, drogie dziecko, jakżeś dobra że nie wypuszczasz mnie ze swojéj pamięci.
I pani Aniela, uściskała Antoninę, za podziękowanie;