Przejdź do zawartości

Strona:PL A Daudet Róża i Ninetka.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wnież onieśmielone wobec tego nowego dla nich położenia.
Bez zaprzeczenia, ojciec pozostał dla nich ojcem! Ten wesoły, kochany, miły papa, który tak chętnie bawił się z niemi i bujał na kolanach małe pieszczotki — ale nie był to już mąż ich matki!... Różnica ta, którą odczuwały, nieumiejąc określić, tkwiła zapytaniem w ich naiwnie zadziwionem spojrzeniu.
Chwilowy przymus, jaki ich ogarnął, rozpraszał się powoli pod wpływem nowości i zwiedzania nieznanego im dotąd mieszkania.
Okna, opromienione jasnem światłem majowego słońca, wychodziły jużto na bulwar, jużto na ogródek pałacyku, powiększony zadrzewieniem sąsiednich ogrodów.
Prawie w każdym pokoju umeblowanie nowe. W jednym tylko gabinecie ojca, dzieci odnalazły dawną bibliotekę i owe wielkie biórko, którego kanciaste rogi tak były niebezpieczne dla małych główek igrających w „chowanego“ a które pan de Fagan w rodzicielskiej troskliwości, kazał niegdyś pozaokrąglać.
Wieleżto wspomnień w każdej z kryjówek i szufladek tego olbrzymiego biórka, zdobnego do koła w cyzelowane bronzy!...
— Czy pamiętasz, Ninetko, jak mama raz?...
Mała Ninetka, odmiennej od starszej siostry natury — żywsza i przebieglejsza, przecina zapytanie znaczącem spojrzeniem, pomna na zalecenie matki!