Przejdź do zawartości

Strona:PL A Daudet Nieśmiertelny.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

by szukając wyrażeń, pytała mię, czybym nie mógł....
Ach! boska, boska istota! byłbym w tej chwili chciał ucałować kraj jej sukni!
Zrozumiesz teraz, droga siostro, co miał znaczyć telegram, który odebrałaś i dla kogo przeznaczone są te dziesięć tysięcy franków, o które cię prosiłem. Przypuszczam, że natychmiast dałaś znać panu Gobineau. Nie udałem się wprost do niego, bo wiem, że oboje robimy wszystko na współkę i że uczucia nasze są wspólne tak jak i wszystko inne... Straszna rzecz, wiele cierpienia kryje się pod tą błyszczącą i gładką powłoką paryzkiego życia!
W pięć minut po uczynieniu mi tych bolesnych zwierzeń, pani Astier przyjmowała zupełnie swobodnie gości, którzy zapełnili salon i rozmawiała głosem tak spokojnym, że nie mogłem nie być zdumionym.
Spotkałem się z panią Loisillon, żoną sekretarza Akademii... lepiejby zrobiła, siedząc przy chorym mężu, niż nudząc całe towarzystwo opowiadaniem o swem pięknem, najwygodniejszem w całym Instytucie mieszkaniu, do którego dodano jej trzy pokoje, opowiadając to tonem faktora zachwalającego towar i powtarzając co najmniej z dziesięć razy, wobec przyjaciółki swej, mającej ciasne mieszkanie po dawnej restauracyi.
Widziałem też i panią Ancelin, której nazwisko bywa często wspominanem przez dzienniki.