— Na któreż ucho jesteś głuchy?... powtarza matka krzykliwie.
A w obec przestrachu biednego kaleki powiada:
— Widzisz pan, to tak jak mówiłam.... Na dwa głównie....
Potem doktór zwraca się do grubego i dziobatego mężczyzny, towarzysza Jacka.
— Na co pan cierpisz?
— Na piersi panie.... Pali mnie tam wszędzie....
— A piersi pana palą.... Czy pan nie pił kiedy trochę wódki?
— O! nie, nigdy panie, odpowiedział z oburzeniem.
— Acha! to pan nie pijesz wódki.... A wino pijesz pan?
— Tak jest, panie, do sytości.
— A jakaż jest pańska sytość?... Sądzę, że musi być kilka kwart?
— Do licha, panie, to zależy od dni.
— Tak, rozumiem.... A więc w dni wypłaty....
— Ba, w dni wypłaty, pan rozumiesz, co to jest.... Bywa się razem z przyjaciółmi.
— Tak, to pan spijasz się w dni wypłaty..... Jesteś pan mularzem, któremu płacą co tydzień, a więc bywasz pan pijany jak bela przynajmniej cztery razy na miesiąc.... Bardzo dobrze A język!
Pijak na próżno protestuje, musi się przyznać do swego nałogu, bo ma doczynienia z prawdziwym sędzią instrukcyjnym. Przybliżywszy się do Jacka, lekarz opatrzył go uważnie, zapytał ile ma
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/697
Wygląd
Ta strona została skorygowana.