Strona:PL A Daudet Jack.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

miejsca oddechowi dwu tysięcy ludzkich piersi, wycieńczonych całodziennym wysiłkiem.
Gdy Labassindre ukazał się śród tego tłumu, zaraz go porwali.
Otoczyli go, ściskali grubemi rękami, rozmawiali.
— Widzicie, brat Roudica, ten, co zarabia sto tysięcy franków rocznie tylko za śpiewanie.
Każdy go chciał zobaczyć; gdyż mniemane bogactwo byłego kowala stało się w fabryce legendą. Po jego wyjeździe, niejeden z młodych towarzyszów badał głąb swojego gardła, aby się przekonać, czy nie znajdzie przypadkiem nuty, sławnej milionowej nuty.
Wśród uwielbień tego orszaku, oczarowanego do reszty teatralnym strojem, szedł śpiewak z podniesioną głową, mówił głośno, śmiał się, rzucał pozdrowienia „ojcom” i „matkom” do domków, z których wyglądały wesołe kobiece twarze, do szynków i piekarni, zapełniających tę część Indret, gdzie również umieścili się różnorodni przekupnie, którzy porozkładali na świeżem powietrzu swoje towary, bluzy, trzewiki, kapelusze, fulary, całą wędrowną kramarszczyznę, którą można widzieć około obozów, koszar i fabryk.
Gdy przechodził koło tych wystaw z towarami, zdawało się Jackowi, iż dostrzega znajome sobie twarze i przesłane mu przez tę grupę ludzi uśmiechy, lecz to było tylko chwilowe złudzenie, które prędko znikło w falach tłumu, rozpływającego