Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podczas kiedy się krzątała, Roman opowiadał po cichu, że dawniej nie było weselszych ludzi jak małżonkowie Damour, ale się zmienili po stracie córki, pięknej dziewicy w wieku panny Eliny. Z rozpaczy mąż zaczął pić i skończył życie w szpitalu waryatów w Vandruse, a żona, pozostawszy sama jedna, straciła na zawsze chęć do śmiechu „cré cochon”.
— Od czego ta biedaczka umarła? — zapytała pani Ebsen, z przestrachem spoglądając na swą Elinę, w pełnym rozkwiciu lat dziewiętnastu.
— Podobno, podobno pani z Petit-Port, dała jej się czegoś złego napić, powiedział Roman z miną jeszcze bardziej tajemniczą.
Widząc zaś oburzenie Eliny, dodał:
— Ja mówię com słyszał od matki. To jest niezawodnem, że to dziecko umarło w pałacu i że o tem jeszcze mówią w tych stronach, chociaż już upłynęło sporo lat.
Gospodyni w świecącym jak złoto rondelku, przyniosła lina, złowionego przez Romana; para z tego wiejskiego przysmaku, objaśnienia dozorcy, apetyt podbudzony żeglugą, wyrugowały z pamięci okropną legendę, wprędce rozwianą przez lekki wietrzyk od Sekwany. Wiejąc przeciw prądowi rzeki popod tarasem, rozbijał ją na tysiące srebrnych łusk i odbijał swe migocące światełka, na szklankach, karafkach i żółtym grubym obrusie.