kapłan, że poda na niego zażalenie do cesarza i rady państwa. Grzegorz odparł: „Prawdziwy Bóg dał mi moc wypędzania złych duchów.“ Na co rzekł kapłan: „Jeśli tak, to pokaż, co umiesz i przywołaj te duchy napowrót.“ Święty napisał na tabliczce słowa: „Szatanie, wracaj!“ i kazał tę tabliczkę położyć na ołtarzu. Kapłan wrócił na miejsce i rozmawiał wśród ofiary ze złym duchem. Zdumiony wrócił do Biskupa i błagał, aby mu dał poznać tego wszechpotężnego Boga. Grzegorz obeznał go z prawdami religii chrześcijańskiej, ale gdy mu prawić zaczął o wcieleniu Boga i widział, że ten dogmat nie może mu się pomieścić w głowie, oświadczył, że ten artykuł wiary przechodzi rozum ludzki i tylko cudami wszechmocności Bożej stwierdzonym być może. Na te słowa rzekł kapłan: „Jeśli tak jest, natenczas każ temu głazowi przenieść się na inne miejsce!“ Grzegorz rozkazał, a głaz wzniósł się i zaczął się poruszać. Na widok tego cudu nawrócił się kapłan i poszedł za Biskupem do miasta, gdzie jeszcze większe cuda stwierdziły posłannictwo świętego Biskupa.
Gdy Grzegorz stanął na rynku, pytali go towarzysze, gdzie myśli zamieszkać; nie miał bowiem ani pieniędzy, ani miejsca, gdzieby mógł skłonić głowę. „Nie troszczcie się — odpowiedział — Bóg jest domem naszym, w którym żyjemy, istniejemy i ruszamy się, a Niebo jest pokryciem obszernem. Zbudujecie z siebie samych dom Boży przez cnoty wasze. Budowy ziemskie nie przynoszą korzyści tym, którzy swe życie urządzili na zasadach cnoty. Domu potrzebują ci, co żyją źle, aby tenże pokrył hańbę i nieprawości ich.“
Ledwie też wypowiedział te słowa, przystąpiło do niego kilku mieszkańców, ofiarując mu przytułek u siebie, przeto Biskup zamieszkał u Muzona, jednego z najmajętniejszych mieszczan. Natychmiast rozpoczął pierwsze kazanie, a wieczorem już liczył mnóstwo nawróconych. Wyleczył wielu chorych, uwolnił opętanych od złego ducha i cudami swymi pomnożył liczbę chrześcijan do tego stopnia, że wkrótce trzeba było pomyśleć o wystawieniu kościoła. Wszyscy wierni oświadczyli się z chęcią jak najżywszego poparcia jego zamiaru; bogatsi ofiarowali hojne datki, ubożsi bezpłatną pracę. Nie było tylko stosownego miejsca, na któremby mógł stanąć przybytek Pański. Grzegorz wzniósłszy ręce ku Niebu, po krótkiej modlitwie kazał się przenieść jednej górze na inne miejsce. Góra posunęła się o kilka staj dalej, chrześcijanie wzięli się rączo do dzieła i niezadługo stanął kościół, który pozostał nietkniętym mimo trzęsienia ziem, jakie później zniszczyło całą Nową Cezareę.
Sława pobożności, sprawiedliwości i mądrości Grzegorza tak się rozgłosiła po kraju, że chrześcijanie i poganie poddawali pod jego sąd swe zatargi. Dwóch braci odziedziczyło jezioro, które każdy z nich chciał wyłącznie posiadać. Przedłożyli sprawę świętemu Biskupowi, prosząc go, aby ją rozstrzygnął. Gdy nie mógł zwaśnionych pogodzić i już się